4/18/2024
Dzień z życia influencera - blogera czyli blogującej matki
Budzę się rano wyspana i wypoczęta. Promienia słońca wpadają do mojej sypialni. Nieśpiesznie w piżamie schodzę na dół do kuchni zrobić kawę. Później śniadanie i obmyślanie planu na resztę dnia. Wskakuję w najnowszy dres i odpalam laptopa. Zabieram się za pisanie, a później może na obiad coś zamówię i... STOP! To nie ta historia!
No to jeszcze raz...
Budzę się rano niewyspana, bo dzieciaki przez całą noc kaszlały. Deszcz nieubłaganie bębni po szybach. Kiedy w końcu wyjdzie słońce????
Mam jeszcze kilka chwil czasu więc delektuję się ciszą, która długo nie potrwa. Może uda mi się przeczytać kilka stron ulubionej powieści? Nie uda, czas biegnie jak szalony. Z bolącą głową idę do łazienki. I tutaj mam jeszcze chwilkę spokoju dla siebie. A ulubione kosmetyki troszkę poprawiają humor. Ostatnio ranki umila mi lekki fluid przeciw oznakom fotostarzenia od Vichy. Kosmetyk jest rewelacyjny. Przyjemnie i łagodnie pachnie. Bardzo szybko się wchłania, a skóra po nim pozostaje dobrze nawilżona i rozjaśniona. Kilka chwil przyjemności i...
I trzeba budzić dzieci. To najtrudniejsza czynność poranka. A one chociaż przez noc kaszlały, rano czują się niespodziewanie dobrze, ale z łóżek nie mają ochoty wychodzić. Po wielu próbach udaje się i mogę już szykować chłopców do szkoły i przedszkola. Zaczyna się wyścig z czasem, grymaszenie, marudzenia, szybkie śniadanie i w drogę!
Po powrocie do domu otulam się ciszą! W końcu schodzi ze mnie całe napięcie i mogę planować co dalej. A czasu przecież dużo nie mam. Najpierw pranie, szybkie sprzątnie. Śniadanie w biegu i kawa. Włączam laptopa, który długo się uruchamia, za ten czas wieszam pranie i może uda się zrobić kilka zdjęć do wpisu? Nie uda, deszcz pada i nie ma dobrego światła. No nic, poczekam do jutra. Dzisiaj skupię się na tekście albo... w końcu poświęcę kilka chwil na dokończenie swojej szóstej powieści. Nie zostało już dużo, ale zawsze coś wypadnie pilniejszego. Albo pomysłu brakuje, albo czasu. I tak w kółko.
Jeszcze kilka razy powalczę z zawieszającym się laptopem. Może pora kupić nowy? I z radością oznajmiam, że kolejny rozdział książki gotowy. Po wyjściu ze świata literackiego dopada mnie codzienność. Coś trzeba ugotować i zaraz iść po dziecko do szkoły. A później do przedszkola. Dobrze, że już przestało w końcu padać. A nawet wyszło słońce, to może jednak zdecyduję się na te zdjęcia to będą do wpisu na jutro?
Jak będę w końcu sławną i bogata pisarką to zrezygnuję z gotowania, tak sobie powtarzam. I tak pocieszam, bo już niedługo prawda? Tyle czasu traci się przy garach, a można go by było wykorzystać bardziej kreatywnie!!!!! Ale na razie bogata nie jestem więc do garów marsz!
Dzwonek do drzwi wybija mnie z szaleństwa gotowania. To kurier z nowymi przesyłkami. Widok paczek rozjaśnia moją twarz. Jednak uwielbiam tę robotę!
Po powrocie dzieci do domu o ciszy mogę zapomnieć. O pisaniu również. Udaje mi się zrobić tylko kilka zdjęć do recenzji książki. Dobre i to, byle do wieczora!
A wieczorem upragniony czas tylko dla siebie. I tutaj również umilają mi go kosmetyki. Nawilżająca emulsja do mycia dla skóry normalnej i suchej CeraVe. Produkt jest bezzapachowy, ale bardzo dobrze nadaje się do mycia twarzy. Nie podrażnia, nie szczypie w oczy i zmywa makijaż.
Kiedy dzieci już śpią mogę znowu otulić się moją ukochaną ciszą i skupić na czytaniu powieści. To był jednak dobry dzień. Byle więcej takich. I żeby tylko dzieci w nocy nie kaszlały...